Szukaj

moje tak zwane życie

czasem poważnie, czasem z humorem…

Miesiąc

Lipiec 2016

God laughs…

Sierpień 2013. Piątek. Wizyta w toalecie. Plamienie. Telefon do przychodni. Wizyta w szpitalu. Płacz – dorosłej kobiety, bo wie, co się dzieje, sześcioletniego chłopca, bo nie wie, co się dzieje, ale podejrzewa, że coś złego.
Czytaj dalej „God laughs…”

Moje wielkie greckie wakacje – Kos

IF

W 2012 roku doszliśmy do wniosku, że Ptyś jest na tyle duży już, że może wakacje w Londynie nie są dla niego aż taką atrakcją. Mając niespełna 5 lat zaliczył już Londyn czterokrotnie i, mimo że on sam nigdy na taki rodzaj wakacji nie narzekał, postanowiliśmy kolejny wyjazd wakacyjny zaplanować niejako pod niego. Bo, bądźmy szczerzy, Londyn za każdym razem był, jest i zawsze będzie dla nas, nie dla dziecka/dzieci. A więc zdecydowaliśmy dać mu to, co Tygrysy lubią najbardziej – słońce, plażę i baseny.

Czytaj dalej „Moje wielkie greckie wakacje – Kos”

Zimowy Londyn

DSC_0739

Jak już ustaliliśmy, od Londynu jesteśmy uzależnieni. Całe szczęście nie jest to jakoś wielce szkodliwe uzależnienie, ale dość kosztowne. Czytaj dalej „Zimowy Londyn”

Bunt dwulatka

U Ptysia bunt dwulatka rozpoczął się bardzo wcześnie. Miał rok i kilka miesięcy, gdy się zaczęło. Wcześnie? Okazuje się, że jednak nie wcześnie. To tylko terminologia myląca jest.  Czytaj dalej „Bunt dwulatka”

My little miracle

On Monday my baby turns two. By Monday morning this beautiful little human being will have been with me for two whole years. Quite a long time, isn’t it? I have been watching him intently all this time. I have seen him change so much. I have marvelled at how much he has grown. But no matter how old he is or will be, he is still my baby. My miracle.  Czytaj dalej „My little miracle”

Mamusinowe syneczki

Moje dzieci są ode mnie uzależnione. Prawie tak silnie, jak ja od Londynu… Z przywiązaniem pierwszego przyznaję bez bicia wiele miałam wspólnego, żeby nie powiedzieć, że to tylko i wyłącznie moja wina. Czemu drugi poza mamą świata nie widzi, pojęcia nie mam. Czytaj dalej „Mamusinowe syneczki”

Egipt, czyli jak niewiele brakowało, by mój mąż został wdowcem

 

Umiem pływać. Ale najlepiej mi to idzie, gdy wiem, że pod stopami całkiem niedaleko mam grunt. I zupełnie idiotycznie i bezmyślnie czasem próbuję sprawdzić, czy stopami tego gruntu dotknę. Czytaj dalej „Egipt, czyli jak niewiele brakowało, by mój mąż został wdowcem”

Anglistka w Wiedniu

DSC_2017

Spędziliśmy kilka majowych dni w Wiedniu. A nie w Londynie? No sama się dziwię, powiem szczerze, ale wyjazd do Wiednia okazał się dużo tańszy niż do Londynu.

Czytaj dalej „Anglistka w Wiedniu”

Kubek niewysypek

Mamy już idealny kubek niekapek, a więc pora na kubek niewysypek. Bo przecież nie ma nic ważniejszego, niż w pewnym momencie swojego życia posiadać kubek niewysypek. Jak wychowałam swoje pierwsze dziecię nie tylko nie posiadając, ale wręcz nie wiedząc o istnieniu kubków niewysypków, jest zagadką. I teraz, gdy nie dość że o nich wiem i piszę, a nawet posiadam dwa, zaczyna do mnie docierać, że to pewnie brak kubka niewysypka za młodu jest powodem niezdarności podczas jedzenia mojego starszaka… Czytaj dalej „Kubek niewysypek”

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Up ↑