Szukaj

moje tak zwane życie

czasem poważnie, czasem z humorem…

Tag

Londyn

Majówka w Londynie

DSC_3184

AKA* Pierwszy Londyn bez wózka

AKA  Ja chcę na rączki

AKA  Bolą mnie nóżki

W maju w Londynie jeszcze nie byliśmy. Przerobiliśmy już wszystkie miesiące zimowe, wszystkie letnie, wrzesień i listopad jesienny, ale taki typowo wiosenny wypad do Londynu zdarzył nam się po raz pierwszy. Po raz pierwszy również polecieliśmy tam bez wózka dla Maleńtasa, co było nie lada wyzwaniem… Czytaj dalej „Majówka w Londynie”

Londyn „last minute”

DSC_8356

Definicja pojęcia „last minute” ulega dramatycznej zmianie, gdy masz dzieci. Bo z dziećmi nie da się robić nic tak naprawdę na ostatnią chwilę. Bo dzieci lubią rutynę i wszelkie od niej odstępstwa podsumowują buntem i histerią. A że ja strasznie nie lubię buntu i histerii, których to mam nadto nie planując nic na ostatnią chwilę, wszelkie aberracje (tak, znam takie słowo, mądra jestem)  wolę zaplanować z odpowiednim wyprzedzeniem i przygotować na nie zarówno siebie, jak i dzieci. Dlatego też wyjazdy wakacyjne planujemy w okolicach października roku poprzedzającego, a wyjazdy do Londynu z co najmniej sześciomiesięcznym wyprzedzeniem. Czytaj dalej „Londyn „last minute””

Czas na przerwę, czas na city break…

DSC_8255.JPG

W styczniu poszliśmy do kina. Wszyscy, cała czwórka, dwoje dorosłych i dwoje dzieci, z czego jeden trzylatek, który usiedzieć na miejscu przez pół godziny ma problem… Było to wyzwanie pod wieloma względami. I nie, to nie tak, że nie zabieramy chłopców do kina nigdy – choć muszę przyznać, że dla własnego zdrowia psychicznego wolę, gdy dzieciaki chodzą do kina z dziadkami. Czytaj dalej „Czas na przerwę, czas na city break…”

Paryż zadba o Twoją linię

DSC_6227

Jakiekolwiek podróże czy krótkie wyjazdy nastręczają problemy żywieniowe. Krótkie wypady typu „city break” (czyli przeważnie Londyn) oznaczają, że żywimy się sami, na budżecie. A więc zupki chińskie, McDonald’s i kawa w Nero Café czy innym Starbucksie. Zdarzają się też bardziej ekskluzywne „city breaks”, gdzie mamy do dyspozycji mieszkanie z kuchnią. I wprawdzie znikają wtedy z menu zupki chińskie na rzecz domowego spaghetti, ale McDonald’s zostaje – żeby dzieci też coś z tych wyjazdów miały. Czytaj dalej „Paryż zadba o Twoją linię”

Londyn teraz i dawniej

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Okazuje się, niejako ku mojemu zaskoczeniu, że liczba naszych wizyt w Londynie z dzieckiem/dziećmi już jakiś czas temu zaczęła przebijać liczbę takich to wizyt jedynie w towarzystwie ludzi dorosłych. Wszystko ma oczywiście swoje plusy i minusy, i choć Londyn niezmiennie pozostaje tak samo wyjątkowy, jakość tych wizyt, a czasem nawet ich treść, znacząco się zmieniła.  Czytaj dalej „Londyn teraz i dawniej”

Szkoła przetrwania, czyli z dwulatkiem zimą w Londynie

DSC_4263.JPG

Lot

Dla przeciętnego podróżującego lot do Londynu trwa niecałe dwie godziny. Dla mniej przeciętnych podróżujących z dwuletnim szkrabem ten sam lot trwa godzin co najmniej pięć. Ów dwulatek wstaje o 4ej nad ranem i bucha energią. Jego rodzice wstają o 3ej nad ranem i energia jest ostatnią rzeczą jaką buchają.

Czytaj dalej „Szkoła przetrwania, czyli z dwulatkiem zimą w Londynie”

Zimowy Londyn

DSC_0739

Jak już ustaliliśmy, od Londynu jesteśmy uzależnieni. Całe szczęście nie jest to jakoś wielce szkodliwe uzależnienie, ale dość kosztowne. Czytaj dalej „Zimowy Londyn”

Londyn z maleństwem

DSC_6809

Rok 2008. Ptyś ma niecałe szesnaście miesięcy. Nasze pierwsze wakacje odkąd się urodził. Oczywiście Londyn. Czytaj dalej „Londyn z maleństwem”

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Up ↑