
Rezygnacja z drzemki Maleńtasa to była jedna z trudniejszych rzeczy, jakim musieliśmy stawić czoło. Musieliśmy dobrowolnie zrezygnować z minimum 90 minut ciszy i spokoju, kawy wypitej, gdy jeszcze ciepła, czytania książek. Maleńtasowi też zapewne nie było łatwo… Ale skoro już zapisaliśmy go do przedszkola, gdzie przecież będzie się uczył trzymać kredki i śpiewać piosenki o kotkach, to należało pogodzić się z faktem, że z drzemek musimy zrezygnować. I to najlepiej zanim pójdzie do przedszkola, żeby problemów opiekunkom nie robił. Bo zmęczone dziecko, to marudne dziecko… Wakacje wydały się najlepszym momentem na szkołę przetrwania, bo przecież co dwóch rodziców z wykończonym maleństwem, to nie jeden…
Continue reading „Wiatr w oczy…” →