Pamiętam dość żywo gotowanie dla mojego pierworodnego, gdy był jeszcze maleńki… Warzywka gotowane na kuchence, blendowane w blenderze, przelewane do wyparzonych słoiczków, które następnie trzeba było zagotować, aby mogły dłużej postać – czemu mrożenie obiadków nie przyszło mi wtedy do głowy jest dla mnie zagadką.

Czasu, jaki na to wszystko zmarnowałam już nie odzyskam. Ale oprócz czasu marnowałam też wodę – wszystkie te garnki i urządzenia trzeba było pomyć. No i dodajmy do tego jeszcze prąd i gaz. A w końcu i kolejny wydatek – nowy pojemnik do miksowania, bo pod wpływem gorącej temperatury zupek ten najczęściej używany pewnego pięknego dnia po prostu pękł. Po kilku latach widzę, jaka to ja głupiutka byłam… niedoświadczona taka… first time mum…

Mając to doświadczenie w głowie, przy drugim dziecku nie wahałam się i kupiłam Babycook jeszcze zanim Maleńtas skończył 4 miesiące. Zobaczyłam na internecie, poczytałam jak działa, przeraziłam się ceną… i jeszcze tego samego dnia zamówiłam. I była to jedna z lepszych decyzji jakie podjęłam, mająca na celu ułatwienie mi opieki nad dzidziusiem.

DSC_2345

To jedno urządzenie, które gotuje zdrowo, bo na parze, gotuje wszystko – warzywa, owoce, mięso, rybę, a dzięki dodatkowym akcedoriom również ryż, kaszę, makaron, miksuje posiłki w tym samym pojemniku (mniej mycia), nadal jest jednym z moich największych kuchennych przyjaciół. Bo oprócz gotowania obiadków dla Maleńtasa, gotuję w nim kompoty, przygotowuję owoce do przepysznej tarty, a i dla siebie kurczaka na parze zdarzyło mi się ugotować. Wielofunkcyjne, stosunkowo małe, całkiem szybkie i rewelacyjne.

DSC_2359

Maleńtas wkrótce skończy dwa latka, ale mimo tego, że jada już w dużej mierze to, co my, Babycook nadal pełni ważną rolę w mojej kuchni. I ani myślę go odsprzedawać – na razie przynajmniej 😉 Obecnie używany jest kilka razy w tygodniu do przygotowywania deserków i kompocików, a nie jak dawniej – dwa razy na dobę. Oznacza to, że mogę w końcu korzystać z możliwości mycia go w zmywarce – a przynajmniej tych jego elementów, które się do zmywarki nadają. Czy się przez to bardziej zużywa? Ciężko mi określić, nie wsadzam go do zmywarki tak często, aby to zauważyć.

A co robię z nadmiarem jedzenia przygotowanego z pomocą Babycook? Już nie bawię się w przelewanie w wyparzone słoiczki i pasteryzowanie. Teraz poporcjowane zupki po prostu zamrażam i wyciągam tyle porcji, ile potrzeba. Niby takie oczywiste, ale 8 lat temu na to nie wpadłam 😉

DSC_2352

A co gotować maleństwu? Generalnie, cokolwiek. Obojętnie jakie warzywka, trochę przypraw i voilà 🙂 A gdy pomysłów brak, internet jest świetnym ich źródłem. Książki dedykowane Babycook również. A kilka moich pomysłów znajdziesz tutaj.

DSC_2363